Murzasichle to miejscowość, której nawet nazwa intryguje, teorii tłumaczących jej znaczenie jest wiele, jedna nawet nawiązuje do pewnego Tatara osiedlonego tu przed wiekami, ale tak naprawdę zapewne jej pochodzenie pozostanie tajemnicą. Właśnie tutaj swoją bacówkę ma Jan Jasionek. Baca pracuje w pobliżu domu, tuż przy głównej drodze, która wiedzie przez Murzasichle. Bacówka ukryta jest między domami, ale prowadzi do niej drewniana tabliczka. Baca wypasa też swoje owce na Kopieńcu. Wędruje tam na przepaskę. — U nas się bacuje z dziada i pradziada. Jak byłem młody to juhasiłem. Nieraz się widziało jak wilk czy niedźwiedź porywały owce ze stada – opowiada Jan Jasionek. Teraz jest bacą, więc musi zajmować się też sprawami organizacyjnymi, a wpisanie oscypka na unijną listę produktów regionalnych nałożyło na niego dodatkowe obowiązki. Ale narzekanie jest sprzeczne z góralską naturą, dlatego Jan Jasionek nie skarży się specjalnie na zaistniałą sytuację. Wskazuje na plusy sytuacji obecnie bowiem podrabianie oscypka zagrożone jest wysokimi karami finansowymi.