W Małopolsce Wielkanoc jest przez cały rok! Jedyna w Polsce. Jedna z trzech na świecie!

Wyżyna Miechowska
To po prostu wieś Wielkanoc. Jedyna w Polsce i jedna z trzech na świecie miejscowości o tej nazwie. Właśnie u nas w Małopolsce, w gminie Gołcza, w powiecie miechowskim. Do zwiedzania nie ma dużo, ale warto przyjechać i nasiąknąć atmosferą. Miejscowość to stara, notowana w dokumentach już w 1389 r. Istniał tu kiedyś zbór luterański, w którym ślub brał jeden z najsłynniejszych Polaków – Maurycy Beniowski (1746-1786). Jest w Wielkanocy cudowne, jak twierdzi legenda, źródełko wypływające spod skał. W Wielki Piątek, zanim oświeciły je promienie słońca, ludzie obmywali w jego wodzie twarz, aby świat ujrzeć w prawdzie i mieć dobrą ocenę wszystkiego przez najbliższy rok.

Wielkanoc to niewielka wioska, nawet bez zabytków, ale jednak zajrzeć warto. A  jeżeli przyjeżdżacie do Miechowa, aby obejrzeć kopię Grobu Jezusa, trzeba przejechać i do Wielkanocy. To bardzo blisko. Nie wiadomo, skąd pochodzi nazwa, ale odnajdziemy ją już w 1382 roku, gdy w sądowych zapisach pojawiła się informacja, że Wilczko z Wielkanocy sądził się o zuchwałą kradzież krowy z pastwiska z Janem ze Ściborzyc. Jednak najwięcej sławy zyskała Wielkanoc dzięki Maurycemu Beniowskiemu, o którym trzeba zapisać kilka zdań. Kim był?

Maurycy Beniowski - człowiek z fantazją

W swoim czasie był jednym z najsłynniejszych Polaków na świecie. Człowiek fantazji niezwykłej. Protestant, ale w arcykatolickiej z ducha Konfederacji Barskiej bronił Krakowa przed Rosjanami i wsławił się zdobyciem zamku w Lanckoronie. Ciekawe, że w rzeczywistości z pochodzenia nie był Polakiem. Można go raczej nazwać Węgrem urodzonym w obszarze niemieckiego osadnictwa na ziemiach słowackich. Za Polaka się jednak uważał, za Polaka miał go świat. Beniowski stał się słynny na przełomie XVIII i XIX wieku, kiedy pisano o nim opery i wystawiano je na całym świecie, kiedy swoje usługi oferował rządom wielu państw, kiedy został królem Madagaskaru.

20 kwietnia 1768 roku wziął ślub z Zuzanną Anną Hönsch w zborze luterańskim w naszej wsi Wielkanoc. Zaraz potem ruszył walczyć w Konfederacji barskiej i latem tego roku już dzielnie bronił Krakowa. Rosjanie skazali go na zesłanie. Na dalekiej Kamczatce, gdzie zachwycił sobą miejscowego gubernatora, a przede wszystkim jego córki, zbuntował całe miasteczko, porwał okręt i rozpoczął niezwykłą podróż po azjatyckich oceanach. Nienawidziła go caryca Katarzyna, którą upokorzył przed światem tą ucieczką. Nazywała go nicponiem. Kiedy już wrócił do Europy, po niedługim czasie, jako wysłannik króla Francji wyruszył na podbój Madagaskaru (od tego czasu Polacy śnić będą o koloniach) i sam 10 października 1776 roku został królem wyspy. Poglądy Beniowskiego wyprzedzały epokę, a obejście się jego z Malgaszami było światlejsze i sprawiedliwsze niż obejście innych Europejczyków, którzy przybywali na tę wyspę. Tak poświadcza brytyjski badacz tej wyspy. To tylko część jego przygód, a my wróćmy do naszej Wielkanocy.

Wielkanoc, choć niewielka, jest piękna

W XVI wieku działał tu aktywnie ośrodek reformacji – swoje miejsce znaleźli w nim zwolennicy Kalwina i Lutra. Wioska miała murowany zbór z kryptą grobową (wystawiony w 1616 roku przez Stanisława Wielowiejskiego), drukarnię, szpital, ewangelicką szkołę, młyn. Mimo tego, Szwedzi nie oszczędzili jej podczas Potopu, wioska i zbór z zapleczem gospodarczym zostały doszczętnie zniszczone. Epitafia ze zbioru znajdują się w ewangelickim kościele świętego Marcina w Krakowie.

W Wielkanocy mieszka dziś niespełna 300 osób. Jest pięknie, zwłaszcza wiosną, zwłaszcza koło Wielkanocy. Obmyjcie twarz w źródle, aby mieć dobrą ocenę wszystkiego przez najbliższy rok.

Multimedia


 
Pobierz bezpłatną aplikację VisitMałopolska
 
Android
Apple iOS
Windows Phone
<
>
   

Powiązane treści