Bacówka Krzysztofa Gacha na Turbaczu
Turbacz
Region turystyczny: Gorce i Beskid Wyspowy
Ważna informacja dla niezorientowanych w nomenklaturze góralskiej – juhas to po prostu pomocnik bacy – szefa, który zarządza całym pasterskim gospodarstwem. Zazwyczaj zamiłowanie do pasterstwa i zajmowanie wypasem owiec przechodzi z ojca na syna. Tutaj jest jednak inaczej bowiem Krzysztof Gach jako jeden z nielicznych nie ma bacowskich korzeni, ani dziadek, ani ojciec nie zajmowali się wypasem kulturowym.
— Ale gospodarka była w domu, więc z biegiem czasu pomyślałem, że może to jest pomysł na życie. Tyle, że życie z owcami nie pozwala na imprezy – dodaje Krzysztof Gach. Na Turbaczu nie czuje się źle, często odwiedzają go turyści. Głównie im sprzedaje owcze sery. Jego hasło brzmi: „Dobry oscypek, to dobrze zrobiony oscypek”. Cała tajemnica leży więc w doskonałym owczym mleku, dobraniu odpowiednich proporcji z mlekiem krowim, które również dodaje się oraz pucenie oscypka zgodnie ze starodawną recepturą. To proces żmudny i czasochłonny i samo wędzenie owczego sera na szałasie zajmuje kilka dni. Dlatego w dobrych bacówkach często na oscypka obowiązują zapisy.