Ale jak podkreślają górale, unijny jest certyfikat i gwarancja jakości, a reszta już pochodzi od gór i wielowiekowej receptury wytwarzania legendarnego oscypka. Andrzej Zubek swoją bacówkę zbudował w Dursztynie, jednej z piękniejszych wsi na Spiszu. Nazwa wsi z niemieckiego znaczy „Twarda Skała”. Baca musi być więc twardym człowiekiem, bo zajmowanie się owcami wymaga ciągłej czujności. Owieczki potrafią narobić sporo problemów, więc trzeba się nimi cały czas zajmować, czasem nawet kilka razy na noc trzeba wstać i doglądać zwierząt. Na południu Małopolski zdarza się też cały czas, że pod kosory podchodzą wilki i porywają kilka owiec. Stąd i czujność baców i juhasów oraz pasterskich psów musi być całodobowa. Spisz to kolejny region obok Podhala, Pienin czy Orawy, gdzie kultura pasterska jest ciągle żywa i w każdym sezonie letnim na łąkach i polanach wypasanych jest tysiące owiec. A tam, gdzie są owce są również legendarne owcze sery z oscypkiem na czele.