Szlak pieszy: Szlakami Beskidu Małego
Informacje praktyczne
parking w pobliżu kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Krzeszowie Dolnym (w wyszukiwarkach wieś występuje na ogół jako Krzeszów koło Żywca).
od Wadowic drogą krajową numer 28 do Tarnawy Dolnej i stąd według drogowskazów na Krzeszów. Z Krakowa przez Sułkowice do Zembrzyc, gdzie skręcamy w prawo na drogę krajową numer 28 (w kierunku Wadowic) i po chwili we wspomnianej Tarnawie Dolnej do Krzeszowa. Gdy znajdziemy się w tej miejscowości, opuszczamy drogę główną, udając się na wprost ku widocznemu na wzniesieniu kościołowi. Pierwszy parking jest przed świątynią, na łuku drogi, a drugi po jej minięciu i skręceniu w lewo, koło szkoły.
Jadąc od południa, należy skorzystać z drogi 946 Sucha Beskidzka – Żywiec, z której skręcamy w Stryszawie do Krzeszowa (w lewo) i po niespełna 5 kilometrach dojedziemy do wspomnianego kościoła, od strony parkingu przy szkole.
łatwy
6 godzin
Beskid Mały to niewielka grupa górska na pograniczu województw małopolskiego i śląskiego wyraźnie oddzielona dolinami Soły (na zachodzie) i Skawy (na wschodzie) oraz kotlinami na południu i północy od innych masywów. Do najpopularniejszych miejsc bez wątpienia należy Leskowiec i jego okolice. Odwiedzimy go wędrując szlakami, które choć trochę pozwolą nam poznać tę grupę górską.
Na Przełęcz pod Smrekowicą
Wędrówkę rozpoczynamy na skrzyżowaniu koło kościoła, kierując się znakami zielonymi prowadzącymi do Targoszowa i na Łamaną Skałę. Pierwszy kwadrans to spacer przez wieś, po czym przekraczamy główną ulicę i wspólnie ze znakami żółtymi wędrujemy między kolejnymi domami. Po chwili skręcamy w prawo, wkrótce wychodzimy na pole, które lekko się wznosi na grzbiet oddzielający Krzeszów i Targoszów. W najwyższym punkcie, Na Groniku (około 45 minut z Krzeszowa) stoi interesująca kapliczka górnicza, wystawiona w XIX wieku prawdopodobnie jako wotum za ocalenie zasypanych górników.
Po zejściu do Targoszowa, w miejscu gdzie szlak żółty odchodzi w prawo i wspina się bezpośrednio na Leskowiec, spotkamy kolejną kapliczkę związaną z górnikami, którzy przed laty w okolicy wydobywali rudy żelaza. We wnętrzu obraz Matki Boskiej Częstochowskiej i figura Matki Bożej Łaskawej.
My trzymamy się znaków zielonych, skręcamy w lewo, przekraczamy drogę prowadzącą do Targoszowa i wchodzimy do lasu.
Korzystając ze znajdującego się na poboczu niewielkiego parkingu można skrócić wejście na Leskowiec do około 4 ½ godziny. Wówczas przebieg wędrówki będzie następujący: z Targoszowa szlakiem zielonym na Przełęcz pod Smrekowicą, dalej za znakami czerwonymi na Leskowiec i do schroniska na Groniu Jana Pawła II, skąd powrót na Leskowiec i stąd zejście szlakiem żółtym do Targoszowa, a od wspomnianej kapliczki ostatnie 100 metrów szlakiem zielonym.
Trzymając się szlaku zielonego przez kwadrans wędrujemy przez las, potem przez kolejne 15 minut między luźno rozrzuconymi domami. Droga robi się coraz bardziej stroma. To przedsmak podejścia na Przełęcz pod Smrekowicą, które rozpoczniemy po skręceniu w prawo. Pierwsze 30 minut jest nieco męczące, ale od momentu, gdy szlak wyraźnie skręca w lewo robi się już znacznie lżej. Wędrujemy niemal po płaskim terenie, czasem lekko pod górę i po około pół godzinie docieramy na przełęcz (mniej więcej 2 ½ godziny z Krzeszowa)
Ścieżka między drzewami prowadzi na stanowisko na wychodni skalnej, z którego roztacza się widok na stoki masywu Czarnego Gronia.
Do sanktuarium górskiego na Groniu Jana Pawła II
Zaraz za przełęczą czeka nas krótkie strome zejście, a dalej wędrujemy wygodnie opadającą lekko w dół drogą, by po około 20 minutach dotrzeć do miejsca oznaczonego Na Beskidzie. Po kilku chwilach spotkamy tablicę kierującą do kaplicy Pana Jezusa Miłosiernego na Klimosce.
Według kierunkowskazu do kaplicy jest 500 m, w rzeczywistości raczej nieco więcej. Zejście i powrót – dość stromo! – zajmuje mniej więcej 25 minut. Na pierwszy rozwidleniu należy wybrać lewą ścieżkę, a na kolejnym – zgodnie z drogowskazem – prawą.
Kaplica została wybudowana w 2019 roku i umieszczono w niej obraz „Jezu ufam Tobie”, a wokół ustawiono stacje drogi krzyżowej.
Obiekt nie ma więc walorów historycznych czy architektonicznych, urzeka za to prostotą i atmosferą miejsca. Cisza i piękny widok na okoliczne wzniesienia skłaniają do chwili refleksji, zadumy, zatopienia się w myślach.
Od tablicy kierującej do kaplicy przez mniej więcej kwadrans maszerujemy po niemal płaskim terenie, po czym rozpoczyna się łagodne podejście na Leskowiec. Na tym odcinku warto się rozglądać na boki, by dostrzec fantazyjnie powyginane buki, popuścić wodze wyobraźni określając co one nam przypominają.
Rozległa polana na Leskowcu zachęca do odpoczynku, zwłaszcza, że rozciąga się stąd rozległy widok na wschód, na stoki Beskidu Makowskiego, nieco dalej Beskidu Wyspowego, a zupełnie w oddali przy dobrej widoczności można dostrzec Tatry. W rozróżnieniu poszczególnych szczytów pomaga umieszczona tu tablica poglądowa.
Wspomniany wcześniej żółty szlak prowadzący do parkingu w Targoszowie odchodzi od szlaku czerwonego pod kątem prostym, na wprost od stojącego na Leskowcu schronu turystycznego.
Przed nami kilka minut spokojnego spaceru na Przełęcz imienia Midowicza, gdzie na chwilę porzucamy znaki czerwone i za szlakiem czarnym udajemy się do widocznego na wprost schroniska imienia Czesława Panczakiewicza na Leskowcu (około 4 godziny z Krzeszowa).
Obok obiektu (za nim, patrząc od strony, z której przyszliśmy) leżą dwie tablice pochodzące z XIX wieku upamiętniające pobyt na Leskowcu ówczesnych właścicieli okolicznych terenów z odciśniętymi w kamieniu śladami butów. Pisano o nich w przedwojennych przewodnikach, po czym zniknęły z Leskowca i udało się je odnaleźć dopiero po 80 latach. Tym razem trafiły nie na szczyt, ale właśnie na teren obok schroniska.
Na wzniesieniu nad budynkiem znajduje się powstałe w 1995 r. sanktuarium górskie stanowiące dar dla papieża Jana Pawła II w 75. rocznicę Jego urodzin. Częścią sanktuarium jest kaplica o wymiarach 13 x 5 metrów, co symbolicznie nawiązuje do daty zamachu na Ojca Świętego – 13 maja 1981 roku, przechowywane są w niej pamiątki i dary od papieża.
Groń Jana Pawła II (dawniej Jaworzyna) to jedyny w Beskidach szczyt nazwany imieniem papieża Polaka. Jest to nazwa oficjalna, ujęta w rozporządzeniu zamieszczonym w Dzienniku Ustaw numer 229 z 31 grudnia 2003 r.
W schronisku na ogół jest tłocznie i gwarno. Na szczęście rozstawione wokół budynku liczne stoliki pozwalają ugościć jednocześnie bardzo wielu turystów.
Spokojnie i wygodnie schodzimy do Krzeszowa
Po odpoczynku wracamy na Przełęcz Midowicza i skręcamy w lewo, kontynuując wędrówkę szlakiem czerwonym, który zaprowadzi nas do Krzeszowa. W zależności od tempa marszu i czasu poświęconego na odpoczynek, na którejś z mijanych polan, zajmie nam to do dwóch godzin.
Szlak prowadzi wygodną, szeroką drogą, można więc swobodnie maszerować. Trzeba jedynie zważać, by na licznych tu rozwidleniach wybrać właściwy kierunek. Dodatkowo, jeśli jest po deszczu, na bardziej stromych odcinkach należy zachować wzmożoną ostrożność na mokrych kamieniach i korzeniach.
Nieco po ponad godzinie między drzewami dostrzeżemy kościół i szkołę w Krzeszowie, spod których rano wyruszyliśmy na wędrówkę. Wkrótce wychodzimy na pola i po kilku minutach marszu docieramy do pierwszych zabudowań.
Po dojściu do głównej drogi (około 1 ½ godziny od wyjścia ze schroniska), skręcamy za znakami czerwonymi w lewo. Stąd do parkingu mamy około 1100 metrów. Większość tego dystansu stanowi długa prosta kończąca się skrzyżowaniem, gdzie szlak skręca w lewo. My natomiast kierujemy się w prawo, bez znaków, do widocznego w oddali kościoła. Po drodze miniemy po lewej stronie Księżą Studnię, która została wystawiona w 1850 roku. To kapliczka ufundowana przez księdza Wawrzyńca Barcika i miejscowych parafian w miejscu, gdzie tryska źródło, z którego do czasu wybudowania wodociągu wielu mieszkańców Krzeszowa czerpało wodę pitną.
Warto zaznaczyć, że choć krzeszowska świątynia powstała dopiero w 1902 roku, to jest w niej przechowywany cenny krucyfiks z 1380 roku oraz XVII-wieczny dzwon.
Jako, że jesteśmy w Beskidzie Małym, to wędrówka nie była nazbyt długa. Mimo to pozwoliła nam poznać jego specyfikę, spojrzeć z wysokości w różne strony świata. Tych, którym spodobały się tutejsze szlaki, zachęcamy do samodzielnego odkrywania ich zakątków. Jedną z propozycji może być wędrówka z Przełęczy Kocierskiej przez Kocierz Rychwałdzki i Mladą Horę na Łamaną Skałę, z powrotem przez Potrójną (6 ¾ godziny).