Szlak pieszy: Nieznane Pasmo Brzanki
Informacje praktyczne:
parking przy wieży widokowej na Brzance.
z drogi numer 977 Tarnów – Konieczna trzeba zjechać na odcinku Tuchów – Gromnik w Dąbrówce Tuchowskiej do Jodłówki Tuchowskiej. Będąc w Jodłówce skręcamy w lewo w miejscu, gdzie stoi drogowskaz pokazujący drogę do Rzepiennika Strzyżewskiego (w prawo). Z tej strony strzałka informująca o dojeździe pod wieżę widokową (2,6 kilometra) jest słabo widoczna.
Uwaga: droga wąska, w pogodne dni trzeba się liczyć z koniecznością licznymi zwolnieniami, by minąć się bezpiecznie z jadącymi z naprzeciwka.
około 3 godziny 45 minut
Łatwy, podejście jest długie, ale łagodne.
Trasa wędrówki wiedzie przez Pogórze Ciężkowickie, w dużej mierze przez Park Krajobrazowy Pasma Brzanki. Z parkingu przy wieży widokowej i bacówce Brzanka wyruszamy na zachód. Towarzyszą nam znaki szlaku żółtego, który rozpoczyna się w Siedliskach, biegnie przez całe Pasmo Brzanki i Liwocza i dalej przez województwo podkarpackie aż do Dynowa na Pogórzu Przemyskim.
Do Ostrego Kamienia
Wędrujemy wygodną drogą i po około 15 minutach spotkamy szlak czerwony do miejscowości Olszyny. Znaki są dobrze rozmieszczone, bez kłopotów orientujemy się, którą z licznych ścieżek wybrać. Jest tylko jedno nieco kłopotliwe miejsce (po około 40 minutach od wyruszenia z parkingu), gdzie z rozpędu można pójść na wprost, a w rzeczywistości trzeba skręcić w lewo.
Po blisko godzinie marszu po lewej stronie zobaczymy interesującą wychodnię skalną piaskowca ciężkowickiego. Nie ma potrzeby, by wspinać się do niej na przełaj. Po kilku chwilach odchodzą znaki żółte, a szlak zielony zawraca i doprowadza do Ostrego Kamienia. W zamierzchłych czasach było to zapewne miejscu kultu pogańskiego, później obozowali tu Szwedzi, a jeszcze na początku XX wieku w pobliżu gościli Romowie, odbywały się cygańskie wesela. Wgłębienie na jednym z kamieni, to ponoć efekt wysiadywania w tym miejscu pewnego skąpego gospodarza.
Długie zejście z niewielkimi podejściami
Od Ostrego Kamienia rozpoczyna się zejście do doliny, które jest urozmaicone niewielkimi podejściami. Najpierw przez blisko 20 minut wędrujemy na Liwecką Górę, na której szlak skręca w prawo i opada stromo. Nie należy się za bardzo rozpędzać, bo wkrótce trzeba skręcić w lewo. Po chwili znajdziemy się na wygodnej leśnej drodze, którą wędrujemy 10 minut, po czym rozpoczyna się trwające równie długo podejście, kończące się zakrętem w prawo. Teraz czeka nas kwadrans marszu po niemal płaskim terenie, a następnie zakręt w lewo i zejście do najniższego punktu na trasie wędrówki. Dotrzemy do niego po około 1 godzinie i 30 minutach od wyruszenia od Ostrego Kamienia.
Czas powrócić na duże wysokości
Powyższe stwierdzenie może brzmieć jak żart, skoro najwyższy punkt naszej wycieczki wznosi się 530 metrów nad poziomem morza. Trzeba jednak pamiętać, że startujemy z poziomu około 300 metrów, więc różnica wzniesień – jak na pogórze – jest całkiem znaczna.
Początkowy odcinek tego etapu może być trudny do pokonania. Co prawda szlak prowadzi drogą, ale po opadach deszczu bywa, że okazuje się ona potoczkiem. Po drugie, szlak kluczy między licznymi dolinami wielu cieków wodnych i trzeba bardzo uważać, by nie pogubić się w plątaninie ścieżek. Na szczęście sytuacja szybko się stabilizuje, szlak przybiera wyraźnie południowy kierunek. Po kilku minutach zobaczymy zabudowania. Nie dochodząc do nich skręcamy w lewo i orientujemy się, że towarzyszą nam już także znaki niebieskie. Wspólnie z nimi podchodzimy przez 45 minut na grzbiet, gdzie spotkamy szlak żółty, o którym wspomnieliśmy już na początku opisu trasy.
Do punktu startu pozostało nam jeszcze około pół godziny wędrówki. Najpierw nieznacznie pod górę, a gdy szlak niebieski skręci w prawo, do Jodłówki Tuchowskiej, już tylko delikatnie w dół.
Jeśli ktoś nie wspiął się na wieżę widokową przed wyruszeniem na trasę, to ma teraz na to czas. Z górnej platformy roztacza się rozległy widok na południe. W rozróżnieniu widocznych wzniesień pomaga zdjęcie umieszczone na wieży. Zgodnie z nim można ujrzeć szczyty Beskidu Sądeckiego, Gorców a nawet odległych Tatr. Od łaskawości natury zależy, jak daleko sięgniemy wzrokiem. Oby jak najdalej.