Szlak pieszy: Nartostradami dookoła Krynicy-Zdrój
Informacje praktyczne
Krynica Zdrój, okolice kościoła zdrojowego przy ulicy Piłsudskiego, gdzie przebiega szlak zielony.
Z północnego zachodu drogą krajową numer 75 do Przełęczy Krzyżówka i dalej trasą 981 prowadzącą z Tarnowa. Od zachodu trasą 971 z Piwnicznej przez Muszynę.
w Krynicy nie ma jednego parkingu, który można, by polecić, w centrum obowiązuje strefa płatnego parkowania. Wjeżdżając do miasta od północy, można się zatrzymać na miejscach parkingowych przed jej rozpoczęciem lub w jednej z bocznych uliczek.
Jadąc od strony Muszyny, można zastosować podobny manewr, przy czym końcowy odcinek poniższego opisu (przejście przez część uzdrowiskową szlakiem czerwonym), będzie wówczas początkiem wędrówki.
około 6 godzin, wejście na szczyt Jaworzyny Krynickiej i powrót do schroniska wydłuży wędrówkę o blisko 30 minut. Czasy podawane na drogowskazach w terenie są na ogół nieco przesadzone.
średni, głównie ze względu na czas wędrówki i liczbę podejść. Trzeba brać poprawkę, że nawet do połowy maja na wielu odcinkach może zalegać śnieg, który, w zależności od grubości jego warstwy i stopnia twardości, może w mniejszym lub większym stopniu utrudniać wędrówkę.
Uwaga: szlak niedostępny w trakcie trwania sezonu narciarskiego, gdyż jego odcinki krzyżują się z nartostradami, a jeden fragment wręcz biegnie wzdłuż wyciągu.
Wokół Krynicy-Zdrój jest bardzo wiele nartostrad i szlaków turystycznych. Siłą rzeczy trasy przecinają się ze sobą, więc w sezonie narciarskim, dla własnego bezpieczeństwa, piechurzy muszą się podporządkować narciarzom. Zapraszamy na wędrówkę, którą można odbyć tylko wtedy, gdy nie funkcjonują ośrodki narciarskie. W terenie brak miejsc trudnych orientacyjnie, ale trzeba pilnować, jakim szlakiem aktualnie się poruszamy.
Etap I: Przełęcz Krzyżowa, szlak zielony, około 50 minut
Wędrówka pozwoli poznać wschodnią część Beskidu Sądeckiego, spojrzeć kilka razy z góry na uzdrowisko. Wyprawę rozpoczynamy na ulicy Piłsudskiego. Niezależnie od tego, gdzie zaparkowaliśmy, musimy dotrzeć w okolice pomnika Jana Kiepury, wielkiego tenora i popularnego aktora okresu międzywojennego, który mocno jest związany z Krynica. Artysta chętnie tu wracał, zwłaszcza odkąd w 1933 roku wybudował willę „Patria”, jak na tamte czasy bardzo luksusowy obiekt – z windą, centralą telefoniczną i tarasem na dachu.
Początkowy odcinek naszej wędrówki wiedzie trasą ścieżki spacerowej wokół miasta poświęconej artyście i jego żonie Marcie Eggerth. Podczas marszu będziemy spotykali tablice, które przybliżą nam tę parę.
W pobliżu pomnika Jana Kiepury skręcamy w ulicę Dąbrowskiego (w lewo idąc od kościoła, w prawo przychodząc od północy), w którą skręcamy, kierując się znakami zielonymi. Przyjemny spacer chodnikiem nie powinien uśpić naszej czujności, bo po kilku minutach (w pobliżu przedszkola) szlak nieoczekiwanie skręca w lewo na wąską dróżkę między domami i wyprowadza na ulicę Zieloną. Po około 20 minutach mozolnej wędrówki pod górę wejdziemy do lasu i dalej będziemy się wspinali na Przełęcz Krzyżową. Raz jest bardziej stromo, potem nieco łagodniej, więc generalnie nie można narzekać. Po blisko trzech kwadransach spotkamy szlak niebieski, a chwilę potem dołączy także szlak żółty. To znak, że jesteśmy już niemal na przełęczy, widać już miejsce skrzyżowania szlaków.
Etap II: na Runek Czubakowski, szlak niebieski, 1 godzina 45 minut
Po około kwadransie od wyruszenia z Przełęczy Krzyżowej wejdziemy na odsłonięte stoki wykorzystywane przez stację narciarską Słotwiny. Wkrótce po lewej stronie zobaczymy poprzecinany nartostradami stok Jaworzyny Krynickiej, a oglądając się za siebie ujrzymy łatwy do rozpoznania masyw Lackowej (w kształcie trapezu).
Po kolejnych 15 minutach dotrzemy do górnej stacji kolei linowej stacji narciarskiej Słotwiny Arena i wieży widokowej ze ścieżką dydaktyczną wśród drzew. Bilet wstępu jest dość drogi, dotarcie na górną platformę zajmuje trochę czasu. Na wydatek i poświęcenie kilkudziesięciu minut warto się zdobyć tylko przy dobrej widoczności, gdy z platformy widokowej można będzie spojrzeć naprawdę daleko.
Jeszcze jeden kwadrans i rozstaniemy się z towarzyszącymi nam dotąd znakami żółtymi i tablicami informacyjnymi na ścieżce poświęconej Janowi Kiepurze. One kierują się w prawo, a my skręcamy w lewo. Teraz czeka nas kilkuminutowe zejście na rozległy łącznik spajający grzbiet, którym się dotąd poruszaliśmy z masywem Jaworzyny Krynickiej. Potem poruszamy się przez kilka minut po niemal płaskim terenie, lecz gdy szlak skręca w prawo, rozpoczyna się łagodne podejście. Niemal do samego Runka Czubakowskiego poruszamy się po pofalowanym terenie: nieco w górę (momentami stromiej), potem teren się wyrównuje i znów w górę. Na szczyt, gdzie spotkamy szlak czerwony, docieramy po około 3 godzinach od wyjścia z Krynicy.
Etap III: Jaworzyna Krynicka (albo i nie), szlak czerwony, około 40 minut (z wejściem na szczyt około godziny)
Ten odcinek stanowi fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego prowadzącego z Ustronia (w Beskidzie Śląskim) do Wołosatego (w Bieszczadach) i jest zdecydowanie najłatwiejszy na trasie tej wycieczki. Idziemy cały czas głównym grzbietem pasma Jaworzyny Krynickiej. Co prawda zdarzają się zejście i potem trzeba odzyskać utraconą wysokość, ale różnice wzniesień są niewielkie, nie utrudniają wędrówki.
Mniej więcej po pół godzinie wędrówki dotrzemy do rozwidlenia szlaków pod szczytem Jaworzyny Krynickiej. Trzeba się zdecydować, czy chcemy go zdobyć, czy po prostu ruszamy bezpośrednio do schroniska na Jaworzynie Krynickiej.
Co jest interesującego na szczycie? Górna stacja kolejki gondolowej i kilka obiektów gastronomicznych. W „martwym” sezonie, gdy kolej nie kursuje, są one zamknięte. Nie ma też wówczas możliwości wejścia na taras widokowy znajdujący się nad górną stacją, z którego przy dobrej widoczności roztacza się rozległy widok. Wejście na szczyt i zejście z niego zajmuje około 20 minut. Jest jednak dość męczące, o czym świadczy widoczny przed nami stok.
Etap IV: Przez dolinę Czarnego Potoku ponownie na Przełęcz Krzyżową, szlak zielony, około 1 godziny 30 minut.
Od schroniska dzieli nas około 5 minut wędrówki szlakiem zielonym. Kilka godzin marszu już za nami, więc pora na posiłek i dłuższy odpoczynek.
Po nabraniu sił ruszamy dalej za znakami zielonymi. Schodzimy stromo w dół po schodach przed schroniskiem, ścinając w ten sposób zakręt, po czym rozpoczynamy przyjemną wędrówkę drogą dojazdową do schroniska. Niestety nie można się przyzwyczajać do wygodnego traktu. Po kilku minutach trzeba skręcić w prawo i pokonać strome podejście, które wprowadzi nas na wąską, niezbyt przyjemną ścieżkę biegnącą trawersem, momentami nieco do góry, przez stoki Jaworzyny Krynickiej. Po 15-20 minutach wyjdziemy na jedną z nartostrad. Przecinamy ją na skos, kierując się w dół i po chwili wyraźnie zobaczymy miejsce, w którym ponownie wejdziemy do lasu. Spotkamy tu szlak czerwony, który schodzi ze szczytu (gdyby ktoś nie miał ochoty wstępować do schroniska, a chciał koniecznie wejść na wierzchołek, to właśnie by tu dotarł, podążając cały czas za znakami czerwonymi).
Zaraz po wejściu do lasu wzrok przyciąga Diabelski Kamień.
Jak to z tego typu cudami natury bywa, tak i z tym związana jest legenda. Mówi ona o bogatym rycerzu z Muszyny i biednej pasterce z Krynicy, którzy pałali do siebie miłością, ale nie mogli się pobrać, wobec sprzeciwu ojca młodziana. Wyprawił on syna na wojnę, licząc, że przejdzie mu miłość do biednej dziewczyny. Gdy chłopak wracał do domu, na stokach Góry Parkowej napadli go zbójcy, dotkliwie pobili i zostawili. Jęki rannego usłyszała pasterka, która pospieszyła mu z pomocą i zaczęła się modlić do Matki Boskiej o uzdrowienie ukochanego. Jej modlitwa została wysłuchana: obok wytrysło źródło, którym dziewczyna obmyła chłopaka i ten wyzdrowiał. Wydarzenia te skłoniły bogatego rycerza do wydania zgody na ślub młodych, którzy żyli długo i szczęśliwie.
Tyle tylko, że istnienie cudownego źródełka nie podobało się diabłom. Jeden z nich wziął głaz z Tatr, by je zniszczyć. Kiedy był już w tej okolicy, zapiał kur, czart upuścił kamień, który w tym miejscu leży do dziś. Natomiast tam, gdzie bije cudowne źródełko miejscowa ludność stworzyła Leśne Sanktuarium Bożej Królowej Zdrojów Krynickich – Uzdrowienia Chorych.
Po kilku minutach wędrówki ponownie wychodzimy na nartostradę. Szlak czerwony skręca w prawo, my przecinamy trasę zjazdową, okrążamy zbiornik na wodę służącą do naśnieżania stoków i schodzimy stromo w dół wzdłuż jednego z wyciągów. Uda mogą się tu naprawdę zmęczyć. Na szczęście po kilku minutach skręcamy w prawo na drogę biegnącą niemal płasko i po krótkiej chwili w lewo. Dalsze zejście do doliny Czarnego Potoku trzeba po prostu pokonać. Od wyruszenia ze schroniska zajmie to nam około 1 godziny (według znaków w terenie czas przejścia wynosi 1,5 godzin).
Przy niesprzyjających dalszej wędrówce warunkach atmosferycznych lub przy dużym zmęczeniu, można stąd wrócić do centrum miasta komunikacją uzdrowiskową.
Jeśli czujemy się na siłach na jeszcze nieco wysiłku, to ruszamy dalej za znakami zielonymi na ostatnie strome podejście na naszej trasie, by dotrzeć na Przełęcz Krzyżową, przez którą przechodziliśmy już rano. Czas wędrówki w dużej mierze uzależniony jest od stopnia zmęczenia, orientacyjnie zajmuje około 30 minut.
Etap V: do centrum uzdrowiska, szlak żółty, około 1 godziny
Z Przełęczy Krzyżowej najkrótsze zejście do centrum Krynicy prowadzi znanym nam szlakiem zielonym. Proponujemy jednak nadłożyć nieco drogi, by zobaczyć pewną ciekawostkę...
Na początek ruszamy za znakami żółtymi, które po kilkudziesięciu metrach od przełęczy skręcają w prawo i monotonnie podchodzimy na szczyt Góry Krzyżowej. Różnica wzniesień to tylko 40 m, więc nie ma tragedii. Na samym szczycie (niespełna 15 minut marszu z przełęczy) nie ma niczego ciekawego poza górną stacją kolejnego wyciągu narciarskiego. Nie trzeba się więc nawet zatrzymywać, lecz podążać dalej. Od momentu, gdy szlak skręca pod kątem prostym w lewo, należy wypatrywać ścieżki ograniczonej drewnianą barierką prowadzącej do podstawy... wieży startowej dawnej skoczni narciarskiej.
Prowizoryczny obiekt powstał w 1924 roku, a trzy lata później rozpoczęła się budowa skoczni spełniającej wszystkie ówczesne wymagania. Wieża startowa miała 32 metry wysokości, rozbieg 100 metrów długości, a punkt konstrukcyjny wynosił 55 metrów. Była to wówczas największa skocznia narciarska w Polsce i jedna z największych w Europie. W 1929 roku odbył się tu Międzynarodowy Konkurs Skoków, a 10 lat później Akademickie Mistrzostwa Świata. Obiekt został spalony przez Niemców w czasie II wojny światowej i nigdy go nie odbudowano.
Po kilku minutach marszu spotkamy szlak niebieski, z którym będziemy wędrowali do centrum uzdrowiska. Po drodze przejdziemy przez miejsce, skąd widać je jak na dłoni. Po prawej stronie zabytkowy budynek Starych Łazienek Mineralnych, na wprost szara pijalnia główna, a bardziej w lewo dom zdrojowy i zabytkowa zabudowa drewniana. Po zejściu do trasy Krynica – Muszyna trzeba przejść na drugą stronę jezdni i zejść w dół, po czym przekroczyć potok i wejść na główny deptak.
Etap VI: spacerkiem przez uzdrowisko, około 15 minut, ale może być dłuższy
Tu ponownie spotkamy znaki czerwone, które zaprowadzą nas do kościoła zdrojowego, przy którym rozpoczęliśmy wycieczkę. Dzieli nas od niego kwadrans powolnego spaceru. Faktyczny czas przejścia może być jednak znacznie dłuższy, jeśli zechcemy odpocząć na jednej z licznych ławek na deptaku, wstąpić do pijalni czy wsłuchać się w szum fontanny na skwerze. Warto też rozglądać się na boki i podziwiać drewnianą zabudowę dawnego uzdrowiska.
Spróbowanie wód mineralnych to w zasadzie obowiązkowy punkt pobytu w Krynicy. Choćby takiego Zubera, który niezbyt mile pachnie, ale jest swego rodzaju wizytówką uzdrowiska, podobnie jak dobrze chyba wszystkim znana Kryniczanka.
Nieco powyżej pijalni stoi pomnik Adama Mickiewicza, a nad nim drewniany kościół Przemienienia Pańskiego i Matki Boskiej Częstochowskiej, który był pierwszą świątynią w Krynicy. Po drugiej stronie potoku zwraca uwagę charakterystyczny budynek Muzeum Nikifora, czyli Epifaniusza Dworaka, jednego z najsławniejszych malarzy prymitywistów. Kilkadziesiąt metrów dalej spotkamy jego pomnik. W głębi alei Nikifora znajduje się Pijalnia Jana, a naprzeciw niej dolna stacja kolejki na Górę Parkową.
Jesteśmy już niemal na skrzyżowaniu, na którym kończy się deptak i nasza wędrówka. Dodajmy tylko, że świątynia, przed którą stoimy jest pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a w budynku obok niej znajduje się Muzeum Zabawek z kolekcją 3 tysięcy światowej klasy eksponatów.