Wycieczka rowerowa Babia Góra Trails + Zawoja
POBIERZ WYCIECZKĘ ROWEROWĄ W FORMIE GPX
długość trasy | 33 km | asfalt | 5 km | poza ruchem | 28 km |
suma podjazdów | 1250 m | szuter | 2 km | boczne drogi | 5 km |
suma zjazdów | 1250 m | teren | 26 km | główne drogi | 0 km |
Masyw Babiej Góry oraz Mosornego Gronia od lat przyciąga nie tylko turystów pieszych, lecz także miłośników kolarstwa górskiego. W 2018 roku otwarto tu pierwszy w Małopolsce legalny kompleks zrównoważonych tras do kolarstwa górskiego, czyli tzw. singletracków. Proponowana wycieczka to pomysł na dwie pętle startujące z tego samego miejsca, czyli z parkingu pod byłym Centrum Górskim Korona Ziemi w Zawoi. Znajdziecie tu zarówno miejsce do zaparkowania, jak i spory pumptrack do ćwiczeń, myjkę, toalety, grill oraz działające w sezonie punkty gastronomiczne. Pierwsza pętla to objazd najłatwiejszych tras kompleksu Babia Góra Trails zlokalizowanych na zboczach Mosornego Gronia. Druga to podjazd najpierw lokalnymi drogami, a następnie przygotowaną specjalnie ścieżką zwaną „Tabakowy” na szczyt Mędralowej i potem zjazd naturalnymi ścieżkami i szlakami przez Wełczoń z powrotem na brzegi rzeki Skawicy.
Poziom trudności całej wycieczki (może poza zjazdem przez Grapę) jest idealny nawet dla początkujących. W zasadzie wszędzie da się podjechać „w siodle”, bo na szczyty prowadzą łączniki i trasy poprowadzone specjalnie zakosami, pnące się łagodnie w górę. Również jazda w dół nie powinna nikomu sprawić żadnych problemów. Polecane na tej wyprawie przygotowane trasy zjazdowe robią się bardzo trudne tylko wtedy, gdy specjalnie „podkręci” się na nich prędkość. Wszystkie przeszkody, jakie napotkacie na trasie (gapy, stoliki i hopki), są albo łagodne, albo mają propozycję objazdu bokiem (tzw. chickenline). Przy odpowiednim dozowaniu hamulców i prawidłowym balansie ciałem pozostanie wam tylko wyciskać prędkość w bandach i cieszyć się z jazdy bez pedałowania po ścieżkach meandrujących między drzewami. Jeśli okaże się, że to za mało i szukacie większych wyzwań, to polecamy eksplorację pozostałych tras wybudowanych pod Mosornym Groniem („Diablak”, „Wilcza Łapa” oraz trasy bikeparku pod wyciągiem krzesełkowym – pkl.pl/masorny-gron/trasy-rowerowe.html).
Oczywiście wyciąg może też posłużyć jako transport na szczyt, ale polecamy w ramach wycieczki choć raz podjechać o własnych siłach pod górną stację kolejki, korzystając z podjazdowych tras „Podbłędny” i „Zimna Dziura”. Dzięki nim to naprawdę przyjemna, około godzinna wspinaczka po gęstym lesie, w ciszy i spokoju. Nie przeszkadzamy przy tym ani spacerującym, ani zjeżdżającym, bo te trasy podjazdowe są jednokierunkowe i odseparowane od szlaków pieszych. Na górze polecamy odpoczynek z widokami, nie tylko na Babią Górę. Dopiero potem warto dać się porwać w dół „Sokolicy” – najdłuższej trasie zjazdowej całego kompleksu. Po prawie 5 kilometrach przechodzi ona gładko w trasę „Rydzowy”. To najłatwiejszy odcinek, którym dotrzecie z powrotem na parking. Mniejsze muldy i łagodniejsze nachylenie to idealne warunki do zapoznania się z jazdą po tego typu ścieżkach.
Po chwili odpoczynku w parkingowej „bazie” można zacząć drugą, zdecydowanie bardziej wycieczkową pętlę, więc szukajcie znaków kierujących na „Tabakowy”. Aby dotrzeć pod bramę/witacz tej trasy, najpierw trzeba przekręcić niecałe 4 km pod górę po wąskich drogach opłotkami Zawoi aż do Hali Barankowej. Stąd właśnie startuje „Tabakowy”, czyli specjalnie stworzona dwukierunkowa ścieżka, wytyczona tak, żeby zachować jak największą widoczność dla jadących w obie strony. Co większe zakręty mają tu nawet podwójne bandy z osobnymi liniami jazdy dla podjeżdżających i zjeżdżających. Ta trasa jest też zdecydowanie bardziej naturalna w porównaniu np. do „Sokolicy” i gwarantuje o wiele więcej widoków, m.in. po wyjechaniu na Halę Kamińskiego. Koniec tej trasy to również granica polsko-słowacka, więc na chwilę wjedziemy do naszych sąsiadów, którzy w ramach współpracy transgranicznej stworzyli kolejne kilometry singletracków.
Posłużymy się jedną ze ścieżek, żeby wjechać na Halę Mędralową, gdzie polecamy postój pod tutejszą kapliczką albo krótkie odbicie w bok na samą halę, z której roztaczają się świetne widoki na Beskid Żywiecki. Przed nami zjazd i powrót do „bazy”, najpierw z wykorzystaniem szlaku pieszego (pamiętajcie o bezwzględnym ustąpieniu pierwszeństwa), leśnych dróg dojazdowych i starych ścieżek, które doprowadzą nas pod start „Tabakowego”. Stąd w podobnym klimacie, jeśli chodzi o nawierzchnię, dotrzemy przez przysiółki Zawoi oraz dróżki na Wełczoniu do prawdopodobnie najtrudniejszego odcinka całej wycieczki. Zjazd z Grapy do Kukli to tzw. sekcja enduro, czyli mocno kamienista i dość stroma ścieżka prowadząca prosto nad brzegi Skawicy płynącej przez całą Zawoję.
To zdecydowanie propozycja dla tych, którzy pewnie czują się za kierownicą. Weźcie to pod rozwagę i pamiętajcie, że z Hali Barankowej można wrócić na parking również tą samą drogą, którą się tu podjeżdżało, choć z drugiej strony aż żal tracić wysokość na zjazd po asfalcie. Dlatego proponujemy spróbować, tak żeby w ciągu jednej wycieczki mieć porównanie, jak wygląda jazda zarówno po specjalnie przygotowanych trasach, jak i tych znacznie bardziej naturalnych. Powrót z Kukli to już przyjemna i luźna jazda wzdłuż brzegów rzeki z powrotem na parking, więc jeśli pozostały jeszcze siły, to polecamy krótkie odbicie do centrum Zawoi, gdzie można zwiedzić m.in. drewniany kościół z 1888 r. oraz Dworzec Babiogórski. Po powrocie na parking pozostanie już tylko decyzja, która z tych pętli spodobała się bardziej, i czy nie dać się ponieść raz jeszcze „Sokolicy”.